Volpha Phorama

Desmond

- no i co?- powiedział za nim. xD

Evanesence

A ty nie zapominaj, że jestem upiorem... Warknęła i stanęła przed Desmondem.
Póki jestem z nim, póki nic mu nie zrobisz. Toksyczna krew? Pewnie zastanawiacie się, czemu ów userka to pisze. Powód jest prostu, z jej kła spadła kropla krwi, wypalając kawałek ziemi, cóż dziwne, lecz prawdziwe.

Poison

Zdziwiony podniósł lewą brew,po chwili przyszedł mu do głowy pewien pomysł i powiedział.
-Widać że się w nim zakochałaś,zakochana para....-.śpiewał uparcie.

Laun

- Pięknie, zaraz wszyscy się pozabijacie - oparł się o jakiś nagrobek.

Poison

Podleciał do Luanaka i powiedział.
-Poznajesz mnie?-.spytał,a jego żółte oczy błysnęły.

Laun

- Yhy. Czemu pytasz?

Evanesence

Płomienie po ziemi podeszły do niego, sfajczyły mu tyłek xD!
Szybki jesteś... naprawdę... Zarechotała.

Desmond

Spojrzał na Spirit'a.
- uwazaj co mówisz- warknał.

Poison

-A czy ja coś mówię...-.odparłem złośliwie.

Desmond

- tak, szczekasz jak pies- warknał. xD

Poison

-Hej,hej hej co to za nieuprzejmość do brata....-.warknął.

Evanesence

Hej hej hej, pogódźcie się! Wreszcie ktoś pomyślał... a może nie? Tego się dowiecie w kolejnym poście xD!

Desmond

Zasmiał sie. Usiadł spokojnie.

Evanesence

// Spirit, masz zgodę na używanie tego avataru, gdyż pochodzi z dA... //
Zaczęła tańczyć makarenę xD ...

Desmond

Spojrzał w niebo. Dlaczego wszyscy zachowują sie jak szczeniaki. Wstał i poszedł.

Poison

//mam zgodę//

Patrzył jak brat się oddala,burknął coś pod nosem i zaśmiał się.

Yen-lo-Wang

Przyszedł jak zwykle dośc wolnym krokiem, jego każdy krok był ciężki, jakby słonia, bez kitu. Wielkośc łap dorównywała łapom tygrysa, oo tak, on był duży. Spojrzał na wilki, jednego już znał. Spojrzał na te któych nie znal i uśmiechnął sie cynicznie.

Poison

Spojrzał na przybyłego,nie zaczęli znajomości dość normalnie,dla niego była to raczej kłótnia.

Yen-lo-Wang

Podlazł do innych wilków i zmierzył każdego pustym wzrokiem. Burknął coś pod nosem.
- nigdy nie wiesz co czeka cie jutro - powtórzył sam do siebie pod nosem, raczej nikt tego nie mógł usłyszeć. Zatrzymał sie przy waderze (Ev) i zmierzył ja od gory do dołu, od przodu do tyłu, prychnłą pod nosem i usiadł.

Poison

Podleciał powoli do wilka i powiedział cicho.
-Witaj...znów się widzimy...-.odparł chrapliwie.

Yen-lo-Wang

A ten znów powtórzył to co tak bardzo lubił mówić.
- co za ironia - spojrzał na niego i oblizał pysk.

Poison

-Wiesz co...mhm,ta ironia do ciebie nawet pasuje...-.odparł złośliwie.

Yen-lo-Wang

Zlustrował wilka.
- powinienem chyba podziękować, to prawie koplement - burknął i uśmiechnął się ironicznie pokazując przy tym wszystkie zęby. Podniósł łapę i przyglądnął sie swoimi pazurom.

Poison

-No wiesz,po lubiłem cię...-.odparł i uśmiechnął się twardo.

Yen-lo-Wang

Spojrzała na niego uważnie go lustrując. Burknął tylko coś pod nosem i naciagnął się. On zazwyczaj uczuć nie okazywał, może dlatego że rzadko coś czuł? oO